nieateista nieateista
1670
BLOG

Kto i dla kogo wymyślił czyściec?

nieateista nieateista Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 50
Dlaczego tak wielu ludzi „wierzących” żyje w iluzji wiary? – udają, że zależy im na zmianie na lepsze, nie przestrzegają podstawowych zasad wiary, podstawowych przykazań, takich jak: Czcij ojca swego i matkę swoją i Nie cudzołóż.

Bo czasami rzeczywiście chodzi wyłącznie o emocje i późniejszą racjonalizację, w której jesteśmy przecież mistrzami. 

Przypuszczam, że lęk przed śmiercią jest prawie zawsze pierwotnym impulsem kierującym człowieka w stronę Boga (z wyjątkiem objawienia). 
 
Chyba nie ma w tym nic złego. Przecież Jezus i jego najgorliwszy uczeń, Paweł z Tarsu, wielokrotnie podkreślali, że wiara w Boga nie ma sensu bez nadziei na zmartwychwstanie, na życie wieczne: „A jeśli Chrystus nie został wzbudzony, daremna nasza wiara. […] Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni”.  
 
Niestety, bardzo często strach pozostaje jedyną motywacją dla osoby wierzącej: Wierzę, bo chcę zachować sobie szansę na nieśmiertelność, na życie wieczne. Chodzę na nabożeństwa, czasami nawet uczestniczę w uroczystościach religijnych. Ale w życiu prywatnym, zawodowym, w życiu codziennym nie ma Boga u wielu „wierzących”. Spora rzesza członków niektórych wyznań jest niepraktykująca. Zdarza się, że osoby, które uznają siebie za chrześcijan, nigdy nie trzymały w ręku Biblii – nigdy nie czytały dzieła, które ich wiara uznaje za napisane przez ludzi natchnionych (przez Boga)!  
 
 Kto i dla kogo wymyślił czyściec?
 
Według mnie dla takich ludzi wymyślono czyściec. Zapewne większość z tych osób jest przekonana, że nie trafi do piekła, a jedynie do poczekalni, jaką jest czyściec. Przypuszczam nawet, że tacy sami ludzie wymyślili to miejsce. „Twórcy czyśćca” albo nie mieli najmniejszej ochoty niczego zmieniać w swoim niezbyt pobożnym życiu, albo byli już za starzy, aby cokolwiek naprawić, być może leżeli już na łożu śmierci. Zaistniała więc potrzeba udowodnienia sobie, że jest nadzieja, że jest miejsce, w którym można będzie się oczyścić, ale będąc już pewnym, że Bóg istnieje. Chcieli pozbyć się wątpliwości, obaw o to, że Bóg może ich nie przepuścić przez „wąską bramę”. I domyślam się, że dopiero później zaczęto szukać w Biblii odpowiednich wersów, w których może być mowa o czyśćcu. Czy znaleziono? Oczywiście, bo taka była potrzeba – bo musiano znaleźć. I jak sprawdziłem, niejeden werset dał tym ludziom nadzieję. I daje po dziś dzień. 
 
 Karą za grzeszne życie ma być okres przejściowy, który wydaje się błahostką w porównaniu do wiecznej szczęśliwości w raju. Dlaczego wierzą, że nie trafią bezpośrednio do piekła? Bo inni są jeszcze gorsi: Są ludzie, którzy mają o wiele większe grzechy na sumieniu: zbrodniarze wojenni, przywódcy państw totalitarnych czy też zwykli bandyci. Oni są nadzieją w moim życiu, bo to oni pójdą do piekła, a nie ja. 
 
Ateiści podają przykład osób o takiej interesownej, tchórzliwej postawie jako dowód na to, że Bóg nie istnieje. Twierdzą, że to po ich stronie jest słuszność, bo przecież gdyby było inaczej, osoby wierzące powinny być lepsze, powinny postępować inaczej. Co więcej, ci ludzie o martwej wierze stanowią większość. Boga nie ma, bo moralność ludzi wierzących nie jest większa niż ateistów, a nawet jest mniejsza – to jest punkt widzenia ateisty, który nazwie siebie racjonalistą: skupi się na jednym końcu trzymanego „kija światopoglądu” (w tym przypadku na końcu, za który trzymają osoby wyznające inne niż ateiści wartości – na przykład ja). 
 
nieateista
O mnie nieateista

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo